Zbuntowany młodzieniec, który zrozumie znaczenie dyscypliny i pracy zespołowej.
Było maglowane przez amerykańskie kino wielokrotnie i to ze zdecydowanie lepszym skutkiem. Franco jest średnio przekonującym outsiderem, Gibson wcale nie jest antagonistą. Ogólnie cała historia jest mocno naciągana, że aż trudno uwierzyć, że bazowano przy pisaniu scenariusza na prawdziwych zdarzeniach. Sekwencje bokserskie też przeciętne. Już w "Oz", produkcji telewizyjnej, rozwiązania były lepsze i mniej przewidywalne.
Nudne. Można sobie darować.