Czy ja właśnie obejrzałem film o stosunku kobiety z rybą?
Oglądanie filmów (już pomijam fakt, że skupionych na efektach czy muzyce) na syfach typu cda powinno być karane surowiej, niż jakiekolwiek torrenty po 20Gb. To dopiero musi być jakość, streaming, bitrate - cudo.
Popieram, ja jak zwykle chodzę do kina i mam 100% odbiór i wiem jak podejść do oceny ;]
Co kto lubi, ja osobiście wolę obejrzeć film na 40 calach, w dobrej jakości nie przejmując się, że gdy zachce mi się np. iść do toalety, stracę część scen, czy słuchanie komentarzy sąsiadów dookoła mojego miejsca. Chyba, że film jest oparty o efekty specjalne, których można zaznać jedynie w kinie. Podsumowując niech sobie każdy ogląda jak chce i mu wygodnie ;) A karać się powinno za takie głupie komentarze jak ten Geohounda.
Nie żebym się chwalił, ale dzisiaj można sobie zafundować naprawdę dobre warunki odbioru w domu, tak że nawet efekty specjalne dobrze wypadają (3D, 4D, 7D, 10D - to lunapark, a nie kino). Dla mnie najistotniejszą przewagą jest dostęp do pilota (głośność).
Wiesz, w domu też można jak najbardziej... Lecz są czasami kino daje większe doznania przy niektórych filmach. Tutaj sceny "wody" się sprawdziły bo ogrom ekranu to spotęgował. I tak dla docinających nie jem w kinie bo nie lubię i mnie to wpienia, a piję napoje kupione wcześniej w markecie bo nie będę przepłacał za np. colę, która dziś nie jest towarem luksusowym ;]
Ja też biorę swoją colę, która wcześniej kupuje za grosze w markecie. No chyba że mam więcej pieniędzy to szaleje i kupuje w kinie. ;-)
Myślę że trochę tak jest, inaczej odbieram ten sam film w domu a inaczej w kinie, są inne doznania, ludzie którzy obok mnie siedzą, śmieją się z tych samych rzeczy co mnie śmieszy, ob odwrotnie, śmieją się z tego co mnie nie śmieszy i nawzajem. Duży ekran, obejmujący moje zmysły, dynamiczny dźwięk, muzyka ogarniająca me uszy z każdej strony, staje się częścią czegoś większego, to sprawia że moja ocena filmu jest inny, jestem bardziej podekscytowany, przeżywam to tak jak by było naprawdę, gdy to jest film o tańcu to chcę tańczyć wychodząc z kina a i moja ocena na końcu niby obiektywna a jest podyktowana nie tyle tym co przed chwilą zobaczyłem, ale tym co poczułem.
Coś w tym jest pewnie co mówisz, ale inaczej odbiera się film gdy czujesz że obok ciebie są ludzie :)
Wiesz ja kocham jeść i oglądać filmy, bez tego chyba bym zwariował :)
witamy w XXI wieku gdzie streaming może odbywać się nawet w jakości HD i 4k a większość filmów ma 720p co i tak jest większą rozdzielczością niż większość kanałów w tv
no ale jak się mieszka w Bieszczadach pod namiotem to może być problem
"Nawet w jakości HD", "większość filmów ma 720p". Brawo, kawał jakości. Telefony już nie schodzą poniżej fHD, a streamingi mają NAWET HD.
No ale jeśli komuś z seansu wystarczy fakt samego zapoznania się z filmem, to 720 na 21 calach styknie. Ja jednak oczekuję czegoś więcej.
pięknie szufladkujesz ludzi, super dyskusja
FULL HD (bo to miałem na myśli a nie HD), a nawet 720p/920p są wystarczające by móc czerpać przyjemność z poznawania fabuły
więc słuchaj osobo/persono (nie chce cie szufladkować pod konkretną płeć byś się nie obraziło) oglądałem filmy w swoim życiu na VHS, a telewizja do dzisiaj nie emituje (prócz kilku programów) w takiej jakości jak tu stękasz że trzeba oglądać filmy
oglądałem AVATARA w kinie i na blueray (zmuszony ale mniejsza o to) i wiesz co? efekty wizualne nie robią na mnie wrażenia (bo tak już mam i nie zmieniaj tego) a film był nudny tak samo w kinie jak na blueray
proszę tylko nie odpisuj mi już ty szufladkujący ludzi człowieczku
Blueray taki nosnik danych. Nie lubie filmow 3d, ogladanie w tych okularach nie sprawia mi frajdy i meczy oczy
Kogo to obchodzi, jakie ty masz wymagania co do jakości filmów i gdzie je oglądasz? Podbijasz sobie ego pusząc się jaki to z ciebie videofil? rotfl
Oczywiście mamy rozumieć, że przed bluray'em erę vhsów i divxów pominąłęś, a w tv nigdy nie obejrzałeś filmu. Tylko kino, tak? Prawdziwy kinoman!
Zakażmy ludziom grać w gry na niskich ustawieniach graficznych, bo przecież tyle tracą, że nie mogą potem obiektywnie ocenić danej produkcji! xD
Mi wystarczy. Filmy oglądam dla fabuły, dialogów, gry aktorskiej, muzyki. Jestem 100% laikiem i dla mnie jakość jest wtórna. Potrafiłam oglądać jakąś produkcję z przed 85 lat, gdzie wrzucona na yt jakość wołała o pomstę do nieba, ale nie obniżało to jej walorów merytorycznych/aksjologicznych. I przy takiej ilości filmów jaką oglądam nie jadałabym nigdy, gdyż u mnie wyjście do kina wiąże się z przejazdem do innego miasta. Moje kameralne miejscowe kino jest klimatyczne, ale ma biedny repertuar, jedną sale i widowiska tylko w weekendy.
A co z filmami, które są archaiczne/mało znane/ zostały od razu wydane na nośniku? Z nimi nie warto się zapoznać? Co z klasykami kina, na czym budować swoją wiedzę i do czego się odwoływać? Gdzie szukać odniesień?
P.S. Nie lubię chodzić do kina, bo denerwują mnie ludzie, którzy gadają, nie wyłączają dźwięków w telefonie, co rusz wchodzą-wychodzą. Mają do tego prawo, bo zapłacili, ale jednak mi to przeszkadza w odbiorze i jedyne produkcje jakie według mnie przy tym nie tracą to horrory, komedie etc. Jednak kiedy chcę obejrzeć już coś poważniejszego mam zachwianą percepcję. I mój odbiór jest o wiele gorszy niż w zaciszu domowym w kokonie przy herbatce.
Pozdrawiam
Gadający ludzie, grające telefony, męczące reklamy to nic przy przesadnie podkręconej głośności filmu na sali - zdecydowanie powyżej progu bólu. Uważam, że obecnie w kinie nie ma warunków do obejrzenia z przyjemnością filmu, który nas interesuje.
Tak tak, najlepiej w kinie przy młodzieży która non stop rozmawia podczas seansu, szelesci papierkami, mlaszcze a często nawet pali e-papierosy. Nir da się w spokoju oglądać w takich warunkach. Ja preferuje osobisty seans w spokoju przy lapku.
i dotego te niemilosierne podbicie basu w glosnikach kinowych... masakra...
obecnie kina maja tak straszny dzwiek ze glowa boli..
ale podkrecenie decybeli ma chyba zagluszyc wlasnie to siorbanie, mlaskanie, gadanie i inne chujnie jakie sie dzieja na sali kinowej
Przymknąłbym na to oko, gdyby niosło ze sobą jakiś skutek. Obecnie nie widzę żadnego, ostatni raz byłem w kinie na "The Maze Runner: The Death Cure" i żałuję, oj, bardzo żałuję ...
No to na lapku docenisz każdy nowy film robiony z myślą by pokazać nowoczesną technologię , bo w zasadzie fabuła to wszystko już gdzieś było.
Owszem, było. Co rozumiesz przez stwierdzenie "z myślą by pokazać nowoczesną technologię"? Ja na efekty nie patrzę, kino ma coś sobą reprezentować, ma mieć fabułę (oryginalną bądź nieco skopiowaną , ale jednak fabułę). Przez dzisiejsze premiery filmowe - kino umiera. Ludzie patrzą tylko na humor lub efekty, fabułę mają gdzieś. Do takich filmów kino jest w sam raz , jednakże ja takich produkcji oglądam tyle, że moje dotychczasowe obejrzane bez problemu policzysz na palcach jednej ręki. W domu, przy lapku mam spokój i mogę bez przeszkód śledzic seans. Dlatego ta "nowoczesna technologia" to czysta wydmuszka.
To nie oglądaj filmów po 2000. Większość to wydmuszki a na laptopie to możesz docenić kino nieme albo filmy sprzed 1970. Filmy to nie tylko fabuła , a zwłaszcza obecnie ktoś się zdrowo napracował przy robieniu efektów,dźwięku,montażu, a twój sprzęt nie jest stworzony do oglądania tego typu filmów
Bardzo mało teraz oglądam takich filmów. Ktoś się napracował, owszem i jaki jest efekt? Znikomy!
Zależy od wielkości ekranu 4k, albo projektora. Efekt bywa piorunujący. Znikomy może powiedzieć osoba i nie docenić, która ogląda na laptopie , albo z chomika czy cda na telefonie. Fabuła w wielu nowych filmach nie jest osią napędową, więc oglądanie na byle nie będzie pełną oceną , bo film nie dostarczy pełnych wrażeń jakie zaplanowała ekipa tworząca film.
Sam sobie właśnie odpowiedziałeś na wszystko. Ja nigdy nie wydam na projektor żeby doceniać efekty,a nie fabułę. Efekty obchodzą tylko ludzi którzy traktują kino jako takie zajęcie dla zabicia czasu. Efekty to ma być dodatek, os napędowa to fabuła. Muzyka i dźwięk jest do odczucia jak ogląda się na słuchawkach.
Mówisz tak, jakby to efekty były najważniejsza rzeczą w filmie. Książki czytam, spokojnie.
Mówię tak jakby efekty były nieodłącznym elementem każdego filmu dopełniającym całość. Nie udaję , że ich nie ma, ani że mnie nie obchodzą
Nie odłącznym w tych czasach owszem, problem w tym że tak nieodłącznym że aż nadrzędnym. Wiem, że nie udajesz i doceniam, że jest to szczera rozmowa, jednakże ja na efekty zwracam uwagę dość rzadko; bardzo często w sytuacjach gdzie nie widzę jakichkolwiek plusów w danej produkcji.
Ile razy możesz mieć oryginalną i świeżą nie powtarzalną fabułę? Podobnie jak ile możesz mieć cudownych niepowtarzalnych chwil/dni w pracy czy życiu codziennym? Wszędzie się wkrada powtarzalność i rutyna. Podobnie w filmach, gdzie wszystko już gdzieś było. Twórcy starają się pewne historie, podobne lub takie same w nowej oprawie. Nie docenisz tego oglądając na sprzęcie nie stworzonym do tego i na to zwróciłem uwagę.
To prawda, schematy się powtarzają i ciężko o cokolwiek nowego. W przyszłości być może zakupie sobie jakiś większy ekran, ale póki co na niego mnie nie stać. Co zaś do laptopa to tutaj Cię pociesze - bardzo rzadko oglądam na nim nowe filmy, a ostatnio prawie w ogóle. Przerzucilem się na filmy z lat 20, 30, 40 itd aż do 90.
Szkoda tylko, że wszyscy piszecie o fatalnych warunkach w miejskich multipleksach. Nie przypominam sobie, bym w jakimkolwiek mniejszym kinie zetknął się z tego typu zachowaniami.
Szkoda tylko, że kina studyjne mają ograniczony repertuar i niez zawsze puszczą coś co akurat byśmy chcieli. Wówczas zostają sieciowk,i ale to dla wytrwałych. Chociaż w sumie zacząłem sie już do tamtejszych warunków przyzwyczajać.
Jak film jest fajtycznie dobry to i na 5 " a jak jest g.wniany to i mi ekran kinowy nie pomoze . K.rwa jego mać .