Poszukiwać swego miejsca poprzez... wiązanie się z kolejnymi samcami z jednoczesną obawą "zajść, czy nie zajść" (bo taką ścieżkę bohaterka wybrała). Zgoda - płytkie. I to akurat nie wymaga wielkiej filozofii - przecież wystarczy spirala (wazektomia jednak trochę kosztuje i jest ryzyko, że może być nieodwracalna).
Podobny temat podejmują oryginalne polskie... "kogle-mogle" (tu jednakże ze skrajnie patriarchalną wymową: kobieta ma mieć jednego seksualnego partnera, rodzić mu dzieci i trwać przy mężu, a nie uczyć się i nie daj Boże samorealizować).
Tym niemniej to co prezentuje film norweski też jest mało odkrywcze.
Pierwsze 30-40 minut filmu obiecuje bezkompromisowe poszukiwania, które jednakże z upływem czasu sprowadzone zostają do dylematu:
wiązać się czy nie
rodzić czy nie
bo dostanę w d.
Fatalny kierunek ten film obrał. I jednak, mimochodem, patriarchalny, Do tego zupełnie traci impet i anarchistyczny pazur. A może nigdy go nie miał? Tylko to sobie wmawialiśmy nastrojeni przez materiały marketingowe...