Odszedł znakomity aktor, a przy tym ujmująco skromny i sympatyczny człowiek, któremu rola Hansa Klossa
przyniosła nieśmiertelną sławę, ale również stała się jego zawodowym "przekleństwem".
Żegnaj, panie Stanisławie...W mojej pamięci na zawsze pozostanie pan częścią moich najlepszych
wspomnień z dzieciństwa...
Dwóch bohaterów mego dzieciństwa nie ma już wśród żywych. Pierwszym był Marek Perepeczko jako Janosik, drugim nie żyjący od wczoraj Stanisław Mikulski. Zapamiętałem go nie tylko jako Hansa Klosa ale tez jako Pana Samochodzika. Seriale wznawiane były przeważnie latem tak więc oboje kojarzą mi się z beztroskim dzieciństwem i wakacjami. Wielka szkoda że moje dzieci nie będą miały takich bohaterów.
Pełna zgoda. Wielki smutek i żal. Stara gwardia wspaniałych aktorów, normalnych ludzi odchodzi na ,,wieczna scenę". Cześć Ich Pamięci!!!!
Ja mam wrażenie, że wciąż żyje. Jego rola w Stawce była tak sugestywna, taki fenomen teraz już jest nie do powtórzenia... Na samą myśl, że Pana Stanisława nie ma robi mi się jakoś tak smutno... jak napisałeś czuje się wówczas przemijanie, upływ czasu, nieuchronność... ech... zdołowałem się cholera:)