tak, masz rację - policjanci wczesniej w ogóle nie brali pod uwagę, że to może byc wymyślone, dopóki ona im nie nagadała, że Marie lubi ściemniać i robić w okół siebie szum. Wtedy zaczęli się czepiać o jakieś półsłówka aż zaszczuli biedną dziewczynę. Nawet przez myśl mi przeszło, ze może się okaże, ze tym gwałcicielem jest jakiś jej syn i ona o tym wie i go chroni i dlatego podważa wiarygodnosć Marie w oczach policjantów, ale właśnie nic takiego nie było. Kompletnie nie było wyjasnione czemu ona to powiedziała? Czy faktycznie sama była przekonana, ze to jakaś wymyślona historyjka? Ale też fajnie, bo tak życiowo - w sensie, ze nie było czarne-białe, ta dobra, ten zły.

Bardzo słuszna uwaga. To musi boleć sto razy bardziej, kiedy bliscy nie wierzą.
Nie ma "odpowiedniej" reakcji na gwałt. W sensie nie ma wytycznych, jak ktoś powinien się zachowywać po (jakiejkolwiek) napaści. Każdy jest inny i każdy inaczej reaguje. Pamięć również zawodzi, szczególnie przy bardzo stresujących wydarzeniach. Dobrze, że współczesna nauka zaczyna nadrabiać straty i coraz więcej specjalistów (psychiatrów, psychologów, psychoterapeutów) zwraca na to uwagę. Zachowanie Judith i pozostałych osób, które nie uwierzyły Marie albo skreśliły ją, jest przykładem kultury gwałtu (polecam esej Mai Staśko). Retraumatyzowanie ofiar poprzez wielokrotne składanie zeznań również jest skandaliczne.
Jeśli do tego dodać, że w Polce nie ma procedury rape kit, za obdukcję trzeba płacić z własnej kieszeni, nie dostaje się z automatu tabletki po ani antybiotyków na choroby przenoszone drogą płciową, a policja nie jest w żaden sposób przeszkolona z postępowań w takich sytuacjach, nie ma opieki psychologicznej ani funduszu wsparcia dla ofiar, to można oszaleć. Organizacje związane z prawami kobiet (CPK, Feminoteka) od lat odbijają się od ścian w tych kwestiach. Nikt nie słucha, żadne prawo się nie zmienia. To jest przerażające.

Ale ich reakcje wzięły się z tego, że Marie odwołała zeznania, więc wyszli z założenia, że policja ma rację. A zachowanie policjantów to był skutek tych bzdur, których Judith im nagadała. Także ona i gliniarze są tak samo winni. Reszta skąd miała wiedzieć, jak było, skoro Marie nie chciała o tym mówić?

Z całą resztą, odnośnie traktowania ofiar gwałtów w Polsce, całkowicie się zgadzam. I to niestety szybko się nie zmieni, skoro rządzi taka, a nie inna partia, a w Internecie największe poparcie ma polityk, który twierdzi, że kobietę zawsze się trochę gwałci.